Słowo Ks. Proboszcza na Wielkanoc`2020

 

Moi Drodzy Parafianie

Te pierwsze słowa, którymi zwracam się do Was nie są słowami grzecznościowymi, ale – jak pokazał mi bardzo wyraźnie czas w którym obecnie jesteśmy – nad wyraz prawdziwymi. Tak, byliście i jesteście mi bardzo drodzy. Szczególnie teraz gdy – z wiadomych powodów – Was nie ma w naszej świątyni. I ogarniam Was swoją SERDECZNĄ I UFNĄ modlitwą szczególnie podczas modlitwy różańcowej, którą codziennie odmawiamy wspólnie z Siostrami w kaplicy Domu Sióstr o godz. 20.30. PROSZĄC Boga o Miłosierdzie dla świata, naszej ojczyzny, Waszych rodzin i dla każdego z Was.

Chciałbym zwrócić się do Was w tak nietypowy sposób, aby podzielić się z Wami kilkoma refleksjami oraz życzeniami – w tym trudnym dla każdego z nas czasie – na dni Radości ZMARTWYCHWSTANIA PAŃSKIEGO.

Słyszymy z różnych stron, że tegoroczne Święta będą smutne. Nie muszę chyba wyjawiać jakimi przesłankami kierują się ci, którzy tak mówią. I to jest pierwsza rzecz, której chciałbym zaprzeczyć, a nawet stanowczo zaprotestować. Jak to smutne? A dlaczego miałyby być smutne? Będą po prostu inne. Takie jakich być może w dotychczasowym życiu nie było dane nam przeżywać, ale nie daj Boże smutne. Tak, Święta Wielkanocne byłyby smutne tylko i wyłącznie z jednego powodu. I tym powodem nie może być jakieś nieszczęście: wojna, głód, kłótnie polityczne czy nawet osławiony dziś koronawirus. Nie, nic z tego. Powód smutku mógłby być tylko jeden. Grób Chrystusa. Gdyby grób Chrystusa nie opustoszał. Gdyby Chrystus tam pozostał. Gdyby Chrystus nie ZMARTWYCHWSTAŁ!!! Wtedy rzeczywiście byłby smutek.

Ale stało się inaczej!!! „Pan rzeczywiście zmartwychwstał…”  Łk. 24,33 to słowa, które wykrzyczeli dwaj uczniowie, którzy w drodze do Emaus spotkali Zmartwychwstałego, i poznali Go przy łamaniu chleba, a następnie co prędzej wrócili do Jerozolimy, aby oznajmić to Apostołom. A zatem już nie ma powodu do smutku. Tegoroczne święta nie mogą być nawet w najmniejszym stopniu wypełnione smutkiem. Można wręcz powiedzieć, że ten czas to rzeczywiście próba naszej wiary. Okaże się, czy Święta Zmartwychwstania Pańskiego dla nas to palmy Niedzieli Palmowej, koszyczki ze święconką, procesja rezurekcyjna, spotkania z rodziną, która licznie zjechała, rodzinne zasiadanie do suto zastawionego stołu, duża ilość wyśmienitych potraw i przysmaków, czy Święta to Chrystus który śmierć pokonał i jest dla nas źródłem nowego, wiecznego życia nawet wtedy gdy muszę!!! pozostać w domu, gdy wszystko będzie inaczej niż dotychczas. I wcale to nie znaczy, że to czego dziś nie mamy było mało wartościowe. Nie. Wręcz przeciwnie. Było, jest i będzie bardzo cenne. A może nabierze jeszcze większej wartości, bardziej świadomej i przemyślanej.

Ale prawdziwa istota Świąt Wielkanocnych to autentyczna RADOŚĆ SERCA z faktu, że Grób Chrystusa jest pusty, a ON ZMARTWYCHWSTAŁ. I jest rzeczą oczywistą, że odczuwamy pustkę, brak. Brak EUCHARYSTII, brak REKOLEKCJI, brak SPOWIEDZI, brak TRIDUUM PASCHALNEGO ( liturgii Wielkiego Czwartku, Wielkiego Piątku, Wielkiej Soboty), brak REZUREKCJI, brak uroczystego obrzędu poświęcenia pokarmów wielkanocnych w kościele. I można by jeszcze długo wymieniać. To wszystko pokazuje jakie bogactwo i piękno liturgii oraz tradycji towarzyszy nam w przeżyciu tej jednej, najważniejszej Prawdy Naszej Wiary, że Chrystus Prawdziwie Zmartwychwstał. A może dobrze, że tak się stało, bo jak świadomie do tego podejdziemy, to dopiero odkryjemy głębię i piękno tego co dziś – miejmy nadzieje tylko na chwilę – utraciliśmy. Może to pomoże nam bardziej docenić i przeżywać głębiej, gdy odzyskamy to, co dziś jest nieobecne. Któż to wie?

A zatem to trudne doświadczenie obecnego czasu może być dla nas próbą, co warte jest to w co wierzymy? Czy nie jest to zbyt powierzchowne, zewnętrzne. Czy nie jest tylko zwyczajem, tradycją? Jaką to wszystko ma wartość dla mojego życia, dla moich bliskich.

Mały chłopiec wraz ze swoim dziadkiem puszczał latawca. Latawiec szybował wysoko na niebie, gdy nagle nadciągnęła chmura i latawiec znikł im z oczu. Po kilku minutach dziadek mówi do wnuka: „Tomku, może złodziej ukradł ci w chmurach latawca”. Chłopiec zaprzeczył, potrząsając głowa. Kilka minut później dziadek ponownie powiedział: „Tomku, może złodziej ukradł ci w chmurach latawca”. Chłopiec ponownie zaprzeczył, potrząsając głową. „Ale Tomku- powiedział dziadek- jak ty możesz mieć pewność, że na końcu twego sznurka jest nadal uczepiony latawiec?” Chłopiec odpowiedział: „Ponieważ ja czuję to, czego ty nie możesz. Ja czuję jak latawiec szarpie mój sznurek”.

Dzisiaj w ten poranek wiarą w zmartwychwstanie czujemy nadprzyrodzone „szarpnięcie” z nieba i dlatego radujemy się i pozdrawiamy wzajemnie: „Chrystus zmartwychwstał- prawdziwie zmartwychwstał”.

 

W tych dniach Spotkałem się pewnymi  przemyśleniami, które na pierwszy rzut oka mogą szokować. Ktoś pyta: za co powinniśmy podziękować koronawirusowi, który tak niespodziewanie i dotkliwie nas naszedł. Wśród powodów autor owych przemyśleń wymienił: ponieważ wstrząsnął nami, skłonił do refleksji, zrodził w nas poczucie niewystarczalności i kruchości, zmotywował do solidarności i troski, wzmocnił poczucie więzi i braterstwa. Jest coś na rzeczy.

Tak, ten czas Radosnych Świąt Wielkanocnych niech też skłoni nas do głębszej refleksji i zamyślenia nad tym, że czasem, wcale nierzadko, doświadczenia, które przynosi życie, pozostają dla nas tajemnicą. Nie na wszystkie pytania znamy odpowiedzi. Ale zawsze jednego możemy być pewni – Bóg nas nie opuszcza i nie przestaje kochać. Tylko On jest w stanie przeprowadzić nas przez największe trudności, nie wyłączając doświadczenia śmierci, w taki sposób, by objawiła się Jego chwała. „Choroba ta nie zmierza ku śmierci – mówi Jezus o doświadczeniu Łazarz – ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą”.

 

Niech zatem to trudne doświadczenie z jakim przyszło dziś nam się zmierzyć – także i to, że zawsze byliśmy przyzwyczajeni osobiście jak również jako wspólnota narodowa, że Kościół był dla nas miejscem wsparcia, w momentach kryzysu właśnie tam się gromadziliśmy na modlitwie, eucharystii, umacnialiśmy się sakramentalną spowiedzią i komunią św., a dziś nie możemy tu przybyć ze względów bezpieczeństwa – nie gasi w nas ufnej wiary, że z Bożą pomocą uporamy się z tą pandemią. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego. Tego uczy nas CHRYSTUS ZMARTWYCHWSTAŁY.

Życzę Wam Moi Drodzy Parafianie, aby nawet najmniejszy smutek nie zalegał w Waszym sercu. Może te Święta pokażą nam, kto jest dla nas mocniejszy:

Smutek, lęk, niepewność czy Jezus Chrystus, który śmierć zwyciężył i mówi dziś do nas:

NIE LĘKAJCIE SIĘ – nawet koronawirusa

 

Jezu Żywy i Zmartwychwstały – Ufamy Tobie