„NIEZNAJOMOŚĆ PISMA ŚWIĘTEGO JEST NIEZNAJOMOŚCIĄ CHRYSTUSA”

 

List Diecezjalnego Moderatora Dzieła Biblijnego im. św. Jana Pawła II zapowiadający Niedzielę Biblijną w Kościele Powszechnym.

 

Pod koniec Jubileuszowego Roku Miłosierdzia papież Franciszek wyraził swoje pragnienie, „aby słowo Boże było coraz bardziej czczone, znane i rozpowszechniane” (Misericordia et misera, 7). Dlatego też 30.09.2019 r. w liście apostolskim Aperuit illis postanowił, że co roku, 3 Niedziela Zwykła będzie obchodzona w całym Kościele jako Niedziela Słowa Bożego. Pierwsza taka Niedziela będzie miała miejsce dokładnie za tydzień, 26.01. Dlatego też za pozwoleniem ks. bpa Mariana Rojka postanowiłem przybliżyć ideę tego dnia oraz spojrzeć na niego przez pryzmat dzisiejszego fragmentu Ewangelii.

Dla ludzi wierzących pewne zwroty są jednoznaczne, więc od razu kojarzą się z Bogiem i wyznawaną przez nas wiarą. Jednym z nich z pewnością są słowa, które padły dzisiaj z ust św. Jana Chrzciciela. Nazwał on Jezusa Barankiem Bożym (J 1,29). Czemu wybrał właśnie to zwierzę? Co Jan mógł mieć na myśli, zwracając się w ten sposób do przechodzącego Jezusa?

Pierwsze skojarzenie, jakie nam się nasuwa na myśl, gdy słyszymy o baranku, to zapewne Pascha, czyli wieczerza, którą Izraelici spożywali w nocy przed wyjściem z Egiptu (Wj 12,1-51). Mojżesz otrzymał od Boga słowo zapowiadające ostatnią plagę, która miała dotknąć Kraj Faraonów za to, że jego władca nie chciał uwolnić ludu Bożego. Miała nią być śmierć wszystkiego, co pierworodne, zarówno u ludzi jak i u zwierząt. Mojżesz i Aaron udali się z tym słowem do faraona, aby zmienił swoją decyzję, ale jego serce pozostawało nieugięte i nie pozwolił Izraelitom na odejście. Kara za tę zatwardziałość miała dotknąć każdy dom, chyba że jego odrzwia będą pomazane krwią baranka spożytego w czasie wieczerzy. Słowo Boże spełniło się i jednej nocy niemal cały Egipt pogrążył się w żałobie. Piszę „niemal cały”, ponieważ Anioł Śmierci ominął izraelskie domy, które oznaczono krwią baranka (Wj 12,13).

Jan Chrzciciel nazwał zatem Jezusa Barankiem Bożym, ponieważ chciał jednoznacznie wskazać na sens Jego misji, czyli stanie się ofiarą, która umierając obdarza innych życiem. Jedynie ten, kto żyje w bliskości z Jezusem, nie musi obawiać się śmierci, ponieważ On sam mówi: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki” (J 11,25-26).

Ale na tym nie kończy się biblijna symbolika baranka. Gdy sięgniemy do ostatniej księgi Pisma Świętego, czyli Apokalipsy znajdziemy tam słowa o Baranku, który był zabity, ale żyje i „jest godzien wziąć potęgę i bogactwo, i mądrość, i moc, i cześć, i chwałę, i błogosławieństwo (Ap 5,12). Tak więc św. Jan przekazuje prawdę, że Ten, który był pokonany, teraz jest triumfujący. Dla Izraela baranek z rogami był symbolem wielkiego zwycięzcy, a ten, o którym pisze Umiłowany Uczeń „miał siedem rogów i siedmioro oczu” (Ap 5,6), tak więc chciał przez to ukazać pełnię jego potęgi i mądrości, gdyż to oznacza cyfra siedem w Biblii.

 Być może takie wyobrażenie baranka, który raczej kojarzy się z czymś niewinnym i jednocześnie słabym fizycznie, wydaje się nam co najmniej dziwne, ale dla narodu wybranego i pierwszych chrześcijan, którzy wywodzili się z niego, tak jak św. Jan, takie nie było; utożsamiano go z siłą i zwycięstwem. A wszystko zaczęło się tej pamiętnej paschalnej nocy, gdy poniżony i zniewolony przez Egipcjan naród wybrany, doświadczył mocy wyzwolenia i ochrony dzięki krwi baranka.

Tak więc te dwa obrazy, wypływające z kart Pisma Świętego, nie dość, że nie przeczą sobie, to przenikają się nawzajem i uzupełniają. Z jednej strony widzimy bowiem Jezusa, który został zabity jak mały, bezbronny, niewinny baranek paschalny. Wisząc na krzyżu, nie okazał swojej potęgi, tak jak tego domagali się, stojący pod krzyżem faryzeusze czy też urągający Mu łotr (Mt 27,39-44). Niemal każdy, kto wówczas patrzył na Niego, widział jedynie porażkę. Z drugiej zaś wystarczyły zaledwie trzy dni, aby Ten, którego uważano za przegranego, okazał swoją prawdziwą moc i potęgę. Jezus wychodząc z grobu udowodnił, że nie jest przegranym, ale prawdziwym zwycięzcą.

Patrząc na to, co dzieje się dzisiaj na świecie albo w naszym życiu, możemy czasami mieć wrażenie, że Bóg przegrywa, że jest słaby i nieporadny, że pójście za Nim było wielkim błędem. Tak myślało wielu, patrząc na ukrzyżowanego Jezusa, ale trzeba było czasu, żeby zrozumieli, jak bardzo mylili się. Jeśli przeżywamy dzisiaj zwątpienie w Bożą moc i opiekę nad nami, ten czas minie, a Jezus w najbardziej odpowiednim i wybranym przez Niego momencie, pokaże swoją prawdziwą potęgę. Co jest naszym zadaniem? Nie zgorszyć się krzyżem, nie zgorszyć się Bogiem, który – patrząc kategoriami ziemskiego sukcesu – przegrywa z kretesem. Zwycięstwo na pewno nadejdzie, ale wtedy, kiedy On – Boży Baranek – zechce i w taki sposób, jaki On sobie zaplanował.

Nie zrozumielibyśmy słów św. Jana Chrzciciela i głębi, jaka kryje się za nimi, gdyby nie odniesienie do Księgi Wyjścia i Apokalipsy, co, oczywiście, nie wyczerpuje symboliki baranka w Piśmie Świętym. Niemniej jednak ten jeden przykład pokazuje, że warto sięgać po całe Pismo Święte, żeby je czytać, rozważać, medytować. Analizując zaledwie jeden zwrot „Baranek Boży” widzimy, że teksty, których powstanie dzieli kilkadziesiąt, a nawet kilkaset lat, łączą się ze sobą i tłumaczą nie tylko siebie nawzajem, ale także pozwalają inaczej spojrzeć na to, co aktualnie przeżywa każdy z nas. Dlaczego tak się dzieje, tłumaczy nam św. Piotr, pisząc o natchnieniu Pism Świętego: „Nie z woli bowiem ludzkiej zostało przyniesione kiedyś proroctwo, ale kierowani Duchem Świętym mówili od Boga święci ludzie” (2 P 1,21). Pierwszy papież podkreśla więc, że Biblia ma dwóch, ściśle ze sobą współpracujących autorów: Ducha Świętego i ludzkiego pisarza.

Tę niezwykłą wartość Biblii w życiu wierzących pragnie podkreślić także obecny papież poprzez ustanowienie Niedzieli Słowa Bożego. We wspomnianym już liście apostolskim pisze m.in.: „Biblia nie może być dziedzictwem tylko nielicznych ani nie może stać się zbiorem ksiąg dla kilku osób uprzywilejowanych. Biblia należy przede wszystkim do ludu zebranego, aby jej słuchał i odnalazł się w jej Słowie. Często pojawiają się tendencje, które starają się monopolizować święte teksty, przypisując je do pewnych kręgów i wybranych grup. Tak nie może być. Biblia jest Księgą Ludu Pana, który w słuchaniu Jego głosu przechodzi od rozproszenia i podziału do jedności. Słowo Boga jednoczy wiernych i sprawia, że stają się jednym ludem”.

Jeden z najbliższych współpracowników papieża Franciszka, abp Rino Fisichella, który brał udział przy tworzeniu tego listu powiedział: „Zdecydowana większość chrześcijan nie zna Pisma Św. i jedyną okazją do poznania go jest słuchanie czytań w czasie niedzielnych Mszy lub przy innych tego typu okazjach. Biblia jest najbardziej rozpowszechnioną książką na świecie, ale pewnie także najbardziej zakurzoną, gdyż nie bierzemy jej do ręki. Tym listem papież zachęca nas, o ile to możliwe, do codziennego czytania Biblii tak, aby stała się naszą modlitwą”.

Nie przez przypadek Ojciec Święty ogłosił swoją decyzję 30.09.2019, ponieważ tego dnia przypadała 1600 rocznica śmierci św. Hieronima (347-419), który zasłynął m.in. ze słów: „Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa”. Jednak jego największym dokonaniem było tłumaczenie niemal całego Pisma Świętego z języków oryginalnych, czyli hebrajskiego, aramejskiego i greckiego na łacinę, tak żeby mogli je czytać wszyscy wierzący żyjący w tamtym czasie, ponieważ ich codziennym językiem była łacina. Ten przekład zwany jest powszechnie Wulgatą. Tak więc Niedziela Słowa Bożego, zgodnie z wyżej przytoczoną maksymą św. Hieronima ma zachęcić wszystkich wiernych Kościoła Katolickiego do poznawania Boga przez lekturę i medytację Biblii.

Papież prosi nas, aby przeżywać tę Niedzielę jako dzień uroczysty. „Jest ważne, aby w celebracji Eucharystii można było intronizować Świętą Księgę tak, aby dla zgromadzenia jasnym stał się charakter normatywny, jaki posiada Słowo Boże. W Niedzielę Słowa Bożego w sposób szczególny należy uwydatnić głoszenie słowa oraz przystosować homilie tak, by podkreślić cześć, jaką się oddaje Słowu Pana” – pisze Ojciec Święty.

            Ta Niedziela może stać się okazją do podjęcia noworocznego postanowienia, aby każdego dnia kilka minut poświęcić na czytanie i rozważanie Pisma Świętego. Choć każdy z nas ma wiele zajęć, warto podjąć to wyzwanie i trwać w nim przez jakiś czas, a potem zastanowić się, czy regularne spotykanie się Bogiem w Jego słowie nie wpłynęło na nasze życie; czy nie sprawiło, że inaczej spojrzeliśmy na naszą codzienność, relacje, podejście do samego siebie, wiarę? Czy ostatecznie nie doprowadziło nas do fundamentu naszej wiary, czyli spotkania z Osobą, a nie doktryną, teorią, zbiorem zasad? Tak uważa papież emeryt Benedykt XVI, który pisze: „U początku bycia chrześcijaninem nie ma decyzji etycznej czy jakiejś wielkiej idei, jest natomiast spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie” (Deus caritas est, 1). A w innym miejscu mówi tak: „Wiara chrześcijańska nie jest «religią Księgi»: chrześcijaństwo jest «religią słowa Bożego», nie «słowa spisanego i milczącego, ale Słowa Wcielonego i żywego»” (Verbum Domini, 7).

            Spróbujmy zatem, wsłuchując się w głos papieży, najpierw zastanowić się nad miejscem Biblii w naszej wierze, a potem podjąć konkretne postanowienia, które z pewnością przyniosą piękne owoce.

 

Ks. Krystian Malec
Diecezjalny Moderator Dzieła Biblijnego
im. św. Jana Pawła II